Auschwitz to miejsce szczególnego okrucieństwa wobec ludzi, symbol cierpienia i zła. Miejsce to w sposób szczególny przypomina nam do czego doprowadzić może nienawiść.
8 października pojechaliśmy na wycieczkę do Oświęcimia. Po drodze wstąpiliśmy do XVII-wiecznego Sanktuarium Pasyjno-Maryjnego w Kalwarii Zebrzydowskiej. Zwiedziliśmy tam m.in. pokój, w którym przebywał przez pewien okres Jan Paweł II. Przed cudownym obrazem Ksiądz Józef odprawił mszę świętą w naszej intencji.
Następnym celem podróży był Auschwitz-Birkenau - największy nazistowski obóz koncentracyjny i jednocześnie obóz zagłady na świecie. Gdy dojechaliśmy na miejsce, naszym oczom ukazała się brama z napisem „Arbeit macht frei ”, obok stal budynek SS-manów. Gdy zobaczyłem ogrodzenie z drutu kolczastego, który kiedyś dodatkowo był pod napięciem, poczułem, jak ciarki przechodzą mi po skórze, aura która otaczała to miejsce, była okropna i straszna. Wiedząc, że zdaniem ekspertów zginęło tam ok. 1,1 mln ludzi, czułem narastający niepokój. Najbardziej poruszyły mnie zdjęcia niewinnych i bezbronnych dzieci, które doświadczały tam wielu okrucieństw i były traktowane jak dorośli. Podczas zwiedzania odwiedziliśmy budynki, w których były rzeczy osobiste wszystkich więźniów obozu. Były tam m.in.: walizki, buty, buciki małych dzieci, niemowląt i ich ubrania. Potem powoli zmierzaliśmy ku ścianie śmierci, przy której dokonywały się egzekucje. W budynku obok były cele tzw. ciemnie i cele głodowe. Blok ten był nazywany „Blokiem Śmierci ”, budynek ten nosił numer 11. Negatywne emocje przepełniały nas, gdy udaliśmy się do pierwszej komory gazowej, która była nieproporcjonalnie mała w stosunku do liczby osób, które tam uśmiercano. Zaraz obok było krematorium, w którym spalano ciała zagazowanych ludzi.
Gdy opuściliśmy Auschwitz 1, pojechaliśmy do Auschwitz-Birkenau. Tam zobaczyliśmy rozpoznawalną bramę i ogromny plac otoczony wysokim płotem. Kierownik wycieczki opowiadał nam różne poruszające historie i pokazywał budynki, w których przebywały dzieci.
Dziś trudno nam sobie wyobrazić, że takie piekło na ziemi naprawdę kiedyś istniało. Z tej wycieczki wróciliśmy dojrzalsi i bardziej odpowiedzialni za drugiego człowieka.
Piotr Drabik (8b)
